Przeglądając propozycje z Netflixa, wiele razy przewijał mi się przed oczami ten tytuł. Dopiero po pewnym czasie zdecydowałam się zobaczyć, co się za nim kryje. Odkąd pamiętam, seriale medyczne przykuwały moją uwagę, więc to był jeden z czynników, który mnie skłonił do obejrzenia tej dramy. Kolejnym takim czynnikiem był Lee Kyu Hyung w obsadzie i wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak bardzo grana przez niego postać w tej dramie, osobiście na mnie wpłynie.
Life, jak już wcześniej wspomniałam, jest dramą medyczną, ale nie skupia się bezpośrednio na pacjentach, leczeniu i ratowaniu życia, a przedstawia obraz szpitala od wewnątrz, czyli tego, co jest niewidoczne dla przeciętnego pacjenta z ulicy. W rolach głównych, m.in. Lee Dong Wook; Jo Seung Woo; Won Jin Ah i Lee Kyu Hyung.
Akcja dramy skupia się wokół jednego ze szpitali uniwersyteckich w Seulu. Już na samym początku mamy do czynienia z dość podejrzaną sytuacją, gdzie w wypadku ginie dyrektor szpitala. Wydarzenie to wzbudza poruszenie w szpitalu. Na dodatek pojawienie się nowego prezesa wywołuje dyskusję wśród lekarzy. To jednak dopiero początek, o czym dowiecie się, oglądając tę dramę.
Chciałabym w tym poście skupić się na (moim zdaniem) kilku najciekawszych wątkach tej dramy, które warto omówić i które w jakiś sposób zapadły mi w pamięć.
Pierwszym z nich jest postać lekarza z SOR-u, doktora Ye Jin Woo. Mężczyzna po trzydziestce, oddany swojej pracy, spędza całe dnie w szpitalu. Mieszka z niepełnosprawnym młodszym bratem, wiedzie spokojne życie. Śmierć dyrektora, który był mu bliski, mocno nim wstrząsnęła. Na własną rękę zaczyna szukać odpowiedzi, odkrywając przy tym kolejne sekrety szpitala. Z pewnością ma dobre intencje, co do tego nie mam złudzeń, jednak można zauważyć, że jest on osobą działającą pod wpływem impulsu, potocznie mówiąc, taki trochę "w gorącej wodzie kąpany". Podobało mi się to, że nie stał obojętnie wobec przekrętów swoich kolegów i miał odwagę się odezwać, gdy inni woleli siedzieć cicho i zamieść sprawy pod dywan. Jednak momentami zimny prysznic by mu się przydał.
Ciekawym wątkiem jest też pojawianie się Seon Woo - brata Jin Woo, tyle że zdrowego, w różnych sytuacjach w życiu lekarza. Sęk w tym, że tylko Jin Woo go widzi, nieprzerwanie od dzieciństwa, a dokładniej od momentu wypadku, w którym zginął ojciec chłopaków, a Seon Woo został sparaliżowany. Tu już wchodzimy na ścieżkę psychologiczną i nieprzepracowane traumy. Nie jestem ekspertem w tej kwestii, ale lubię gdy psychologiczne wątki są poruszane w filmach, serialach czy książkach. Niesamowicie mnie to ciekawi i skłania do głębszych przemyśleń.
Skoro już wspomniałam o bracie głównego bohatera, warto się zatrzymać na chwilę przy nim i poruszyć temat dyskryminacji niepełnosprawnych przedstawiony w serialu. To był pierwszy raz, kiedy w dramie spotkałam się z taką postacią i nie ukrywam, byłam z początku zaskoczona, śmiem powiedzieć, że pozytywnie, jednak później moje odczucia zmieniły się o 180 stopni. Seon Woo, od dziecka sparaliżowany od pasa w dół, porusza się na wózku. Mimo swojej niepełnosprawności jest samodzielny, skończył studia medyczne i ma stałą pracę. Jest moim zdaniem żywym dowodem na to, że z niepełnosprawnością da się normalnie żyć. Byłam ogromnie wściekła, gdy ludzie traktowali go jak dziecko, albo ubolewali nad tym, jak wielkim ciężarem musiał być dla swojej matki albo kolegów z roku na studiach, rzekomo przez swój wózek. Jednak wśród otaczających go osób znaleźli się ludzie, którzy traktowali go, jak równego sobie, tak jak powinno być. To, że nie chodzi nie oznacza, że nie myśli. Myśli, czuje i kocha, tak samo, jak zdrowy człowiek. Uświadomiłam sobie, że skoro widok wózka w restauracji ludzi tam szokuje, a taksówki chamsko Cię omijają na ulicy, problem z dyskryminacją musi być tam ogromny. Infrastruktura miejska, podjazdy, windy, wszystko to idzie z duchem czasu, ale myślenie ludzi wciąż jest ograniczone. Dlaczego tak chciałam podkreślić ten wątek? Ponieważ dotyka on mnie osobiście, jako osobę z niepełnosprawnością i mogłam się utożsamić w pewnym sensie z tą postacią. Dawno nic mną tak nie potrząsnęło i nie dało kopa do dalszej egzystencji. Z drugiej strony, zaczęłam kwestionować swoją wycieczkę do Korei po obejrzeniu tej dramy.
Ostatnim wątkiem, który chciałabym poruszyć jest postać pana Gu, ponieważ i tutaj nic moim zdaniem nie jest tylko czarne lub tylko białe. Gu Seung Hyo, nowy prezes szpitala, wybrany przez konglomerat posiadający udziały w placówce, już na pierwszym spotkaniu nie robi dobrego wrażenia na medykach. Nastawiony na zysk mężczyzna w dość autorytarny sposób przedstawia swój plan działania, co się spotyka ze sprzeciwem lekarzy. W oczach podwładnych jest po prostu bezwzględnym dupkiem, jednak za maską chłodu i dystansu oraz idealnie skrojonym garniturem kryje się skryty człowiek z uczuciami. Z pomocą młodej pani doktor uświadamia sobie, jak bardzo różni się szpital od korporacji oraz jakie ma potrzeby. Zaczyna czytać na medyczne tematy, by nie odstawać od podwładnych. Szybko się orientuje, że lekarze ze szpitala są cwani i sporo mają za uszami. Dzięki zachowaniu zimnej krwi udaje mu się odkryć przekręty i błędy lekarskie. Jest również inteligentną osobą z głową na karku, więc udaje mu się sprawnie odeprzeć wszelkie oskarżenia przeciwników. Jak później też się dowiadujemy, część decyzji musiał podejmować pod presją prezesa konglomeratu, wbrew swojemu sumieniu. Dlatego też nie jestem w stanie powiedzieć, że był w stu procentach czarnym charakterem, gdyż nie każde jego zachowanie było w mojej opinii złe. Do samego końca nie mogłam rozgryźć tej postaci.
Podsumowując, Life to mocna, trzymająca w napięciu drama, poruszająca ważne kwestie i wątki, skłaniająca do większych przemyśleń. Mamy tu dramat rodzinny, problem dyskryminacji, walkę z własnym sumieniem, ogromne przekręty, a nawet wątki kryminalne. Gorąco polecam wszystkim tym, którzy lubią poważniejsze dramy oraz tym, którzy są po prostu ciekawi ze względu na obsadę. Nie pożałujecie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz