Ariana dla WS | Blogger | X X

poniedziałek, 23 sierpnia 2021

Moon Lovers: Scarlet Heart Ryeo (2016)

Dzisiejszy post poświęcę dramie, której pewnie sama bym nie obejrzała w najbliższej przyszłości, gdyby nie moja mama, za co jestem jej bardzo wdzięczna. Moja pierwsza kostiumowa k-drama i na ten moment absolutny numer 1. na liście ulubionych dram - Moon Lovers: Scarlet Heart Ryeo. 

cr. mydramalist.com

Pierwszym zaskoczeniem, jakie mnie spotkało przy tej dramie to gwiazdorska obsada, która jest zdecydowanym atutem tej produkcji. W główne role wcielili się m.in: IU, Lee Joon Gi, Kang Ha Neul, Hong Jong Hyun, Kim Ji Soo, Nam Joo Hyuk, Byun Baek Hyun (fanom k-popu znany jako członek boybandu EXO) oraz Kang Han Na. 

Wyobraźcie sobie sytuację, gdzie w wyniku tajemniczych okoliczności zostajecie przeniesieni w czasie, kilka wieków wstecz. Tak się dzieje w przypadku głównej bohaterki, która wskakuje za tonącym dzieckiem do stawu, a gdy wynurza się na powierzchnię, spostrzega iż znajduje się w zupełnie obcym jej miejscu, a mianowicie królewskiej łaźni, w towarzystwie przystojnych książąt. Dziewczyna na początku przeżywa szok, gdy dociera do niej, że przeniosła się do ery Goryeo, jednak szybko adaptuje się w nowym otoczeniu. Zaczyna żyć jako Hae Soo, krewna żony jednego z książąt. 

W tym samym czasie, do stolicy wraca po latach spędzonych poza pałacem czwarty z synów obecnie panującego króla, książe Wang So. Mężczyzna samym wyglądem budzi niepokój wśród poddanych, za sprawą maski, którą nosi na twarzy. Bijący od niego chłód i mrok również nie działa na jego korzyść. Traktowany jak taka "czarna owca" w rodzinie, jest paradoksalnie potencjalnym i bezpośrednim zagrożeniem dla braci, w walce o tron. Jego powrót wywołuje niemałe poruszenie. 

Mimo braku obycia z królewską etykietą, Hae Soo wprowadza do pałacu trochę pozytywnej energii i zaskarbia sobie sympatię części mieszkańców dworu. Sprawy zaczynają się komplikować, gdy książęta zaczynają żywić do młodej, rezolutnej i dobrodusznej dwórki uczucia. 

Bardzo dużym plusem tej dramy jest dopracowany pod względem wątkowym scenariusz. W fabule rozłożonej na dwadzieścia odcinków, co w przypadku tej produkcji jest moim zdaniem małą liczbą,  twórcy umieścili tak wiele wątków, nie traktując przy tym żadnego pobieżnie czy "po macoszemu". Każdy bohater ma swoje przysłowiowe "pięć minut" na ekranie, nie ważne czy jest on postacią główną czy drugoplanową. Na przykładzie pozostałych książąt, każdy z nich miał jakieś swoje życie, historię i bagaż doświadczeń. Podczas seansu mogliśmy poznać ich charaktery, uczucia, obserwować ich wewnętrzne przemiany, a co za tym idzie, być świadkami dokonywanych przez nich wyborów. Ja osobiście odniosłam wrażenie, że tutaj każda postać była na swój sposób główna i ważna. Za udaną próbę ukazania tego należą się twórcom brawa.   

Zdecydowanym motywem przewodnim Moon Lovers jest miłość, czego nie da się ukryć. Pytanie tylko, jaka jest ta miłość? Król skrycie kochał damę dworu, jednak nie mógł z nią być, Baek Ah przeżył śmierć dwóch ukochanych, Jung kochał bez wzajemności, a Eun nie zdążył nawet dobrze poznać tego uczucia. Jest ona zdecydowanie tragiczną miłością, ale czy można ją określić jako całkowicie nieszczęśliwą? Myślę, że nie, bo mimo iż bohaterom nie udało się zaznać szczęścia na dłużej, mogli oni chociaż czerpać je z małych rzeczy, często prozaicznych i dla niektórych nawet nieznaczących. Właśnie te małe rzeczy czynią tę miłość piękną, choć tragiczną. 

Zatrzymajmy się na chwilę również przy głównych bohaterach i tym, jak rozwijała się ich relacja. Hae Soo, jako jedna z nielicznych osób na dworze, spojrzała na Wang So, jak na normalnego człowieka, odsuwając na bok wszelkie uprzedzenia. Dla niej nie było nic dziwnego w jego wyglądzie. Bardziej była ciekawa jego historii, może mu nawet współczuła, choć w żadnym wypadku nie było to z litości. Myślę, że właśnie ta dobroć, jaką mu okazała, sprawiła że przepełniony bólem i żalem, doświadczony przez los książe otworzył swoje serce i po raz pierwszy komuś zaufał. To również był pierwszy raz, gdy ktoś pokazał mu, jak to jest kochać i być kochanym. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej utwierdzam się w fakcie, iż wszelkie sukcesy, jak odniósł So, mogły być zasługą Hae Soo. Dzięki niej zdjął maskę i zyskał pewność siebie. Warto też wspomnieć o 8. Księciu, gdyż Wook także odegrał znaczącą rolę w całej historii. Sytuacja analogiczna do powyższej, jednak tutaj to on okazał zrozumienie Hae Soo i z dystansem podchodził do jej "współczesnych" nawyków. Dziewczyna nawet go tym urzekła. Pomógł jej się odnaleźć w nowym wcieleniu, okazał troskę czym poruszył jej serce. Myślę, że na tym przykładzie doskonale widać, iż nie należy nigdy oceniać po wyglądzie, a wystarczy trochę poznać drugą osobę. Jest to swego rodzaju lekcja tolerancji dla widza, co mnie osobiście cieszy. 

Cały czas się jednak zastanawiałam, czy uczucia Wooka były szczere czy też kierowała nim pielęgnowana przez rodzinę zazdrość o So i chciał mu po prostu odebrać to, co ten cenił najbardziej? Zależało mu na Hae Soo, jednak w sytuacji kryzysowej odwrócił się od dziewczyny. Nasuwa się pytanie, czy kierował się rozsądkiem i dobrem Soo, czy było to czyste tchórzostwo i dbanie o własną wygodę? Tutaj też widać diametralną różnicę charakterów braci. So był gotowy zaryzykować dla dziewczyny i bez wahania stanął u jej boku. Jeden - oaza spokoju, rozważny, nie wychodzący przed szereg. Drugi - impulsywny, odważny, wyróżniający się z tłumu. Obydwaj, choć różni od siebie, toczyli wyrównaną walkę o serce Hae Soo. Co zaważyło na wyborze dziewczyny? A Wy? Za kogo trzymaliście kciuki?

Obserwując życie w pałacu, doszłam do pewnego wniosku. Tron może i daje władzę, ale też i odbiera niektórym rozum, a także zdrowie. Walka o niego jest pozbawiona wszelkich zasad, a gdy już się osiągnie cel, strach przed utratą władzy oraz ciężar odpowiedzialności doprowadza królów do obłędu. Szczerze to zaczęłam się zastanawiać, czy tron jest nagrodą czy może też karą? 

Tron może i otwiera furtkę oraz daje nowe możliwości, ale również, na przykładzie bohaterów dramy, widzimy że jest też pewnym ograniczeniem. Król nie może robić, co mu się podoba, musi trzymać się etykiety i zasad, gdyż szlachta patrzy mu na ręce. Dla władzy i dobra kraju, są często zmuszeni poświęcić to, co dla nich najważniejsze: miłość i szczęście. Tron to masa wyrzeczeń. Żeby go zdobyć, trzeba wyzbyć się słabości. Początkowo niezainteresowany tronem So, postanawia jednak sięgnąć po władzę, licząc że będzie mógł coś zmienić i tym sposobem ochroni ukochaną. Niestety, rzeczywistość okazuje się być brutalna. 

Wiadomo, skoro mamy motyw podróży w czasie, trzeba go jakoś spójnie przedstawić. Jeśli ktoś z przyszłości cofnął się w czasie, musi też jakoś wrócić na swoje miejsce, gdyż pewnie czeka tam na niego rodzina, obowiązki. I tu również daję punkt twórcom, gdyż przedstawienie pobytu Hae Soo w Goryeo, jako snu podczas śpiączki powypadkowej było ciekawym i w mojej ocenie logicznym wytłumaczeniem całej sytuacji. Wykorzystanie Zaćmienia Słońca jako sposobu na podróż w czasie również moim zdaniem oryginalne i nadające dramie pewnego magicznego klimatu.

Hae Soo dokonuje bardzo trudnego wyboru. Mimo iż wciąż darzy ogromnym uczuciem So, postanawia opuścić pałac i związać się z Jungiem. Jak się później okazuje, swą decyzję kierowała bezpieczeństwem dziecka, które miało przyjść na świat. Wiedziała, że nie będzie ono bezpieczne w pałacu. Szczerze, rozumiem jej decyzję i nie wiem, czy nie postąpiłabym podobnie na jej miejscu. Mamy tu kolejny obraz poświęcenia miłości, tym razem dla dobra drugiej osoby, którą też się kocha. Dla dziecka. Drugą sprawą było też ograniczone zaufanie do ukochanego. Bała się, że stanie się on królem tyranem. Dopiero po powrocie do współczesności dowiaduje się, jak bardzo się myliła. 

"Przepraszam, że Cię zostawiłam" 

Wang So dostał od losu swego rodzaju lekcję życia. Jego nadmierny upór i duma sprawiły, że nie zdążył pożegnać się z ukochaną, choć ta pisała wiele listów i czekała na niego na łożu śmierci. Z pewnością też tron przysłonił mu wiele rzeczy i odsunął go od Hae Soo. Nie mógł jej poślubić, nie mógł zagwarantować jej bezpieczeństwa. Może i był impulsywny i zaborczy,  miał swoje wady, ale jestem pewna, że jego uczucia względem Hae Soo były szczere. Swoje błędy dostrzegł zbyt późno. Nic mnie w życiu tak nie rozbiło emocjonalnie, jak jego rozpacz nad urną ukochanej. 

Podsumowując, Moon Lovers: Scarlet Heart Ryeo to wzruszająca drama o miłości, która porusza także takie kwestie jak trudne relacje w rodzinie, tolerancja i poświęcenie. Piękna, magiczna sceneria, genialna ścieżka dźwiękowa i wciągająca, trzymająca w napięciu, słodko-gorzka fabuła sprawią, że zakochacie się w tej dramie, o ile jeszcze tego nie zrobiliście. Ja osobiście nie mogłam się po niej pozbierać przez długie tygodnie. Gorąco polecam, nie pożałujecie. 

Na koniec zapraszam Was serdecznie na IG suhytenbekon.official, gdzie znajdziecie wiele k-dramowych memów i nie tylko! Link do profilu w przyszłości pojawi się na Dramowisku w formie baneru, więc bez problemu go znajdziecie! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz