Uncontrollably Fond określiłabym jako melodramat. Jest to poruszająca historia dwojga zakochanych, którym na przeszkodzie do szczęścia stają rodzinne tragedie, błędy z przeszłości oraz choroba. W rolach głównych dwójka wyjątkowo lubianych przeze mnie aktorów - Kim Woo Bin oraz Bae Suzy, którą fani k-popu mogą kojarzyć jako członkinię girlsbandu Miss A.
Akcja zaczyna się dość zaskakująco. Kościół, w nim para młoda, wyznanie miłości, a następnie krwawa bójka i... tu się zaczyna właściwa fabuła. Okazuje się, że jesteśmy na planie filmowym, a główny zainteresowany odmawia gry i żąda zmiany scenariusza, bo on jednak nie chce umierać w tym filmie. Tak maluje nam się obraz głównego bohatera. Shin Joon Young - aktor, piosenkarz. Jednym słowem idol, bożyszcze nastolatek. Jest popularny, bajecznie bogaty, jednak uchodzi za aroganckiego i zarozumiałego dupka, który myśli że wszystko mu wolno. Pewny siebie celebryta skrywa jednak sekret. Zostało mu zaledwie kilka miesięcy życia. Początkowo nie wierzy w diagnozę lekarza, ale z czasem postanawia przewartościować swoje życie i załatwić wszystkie sprawy, a co za tym idzie, odnaleźć swoją pierwszą miłość.
Noh Eul jest młodą producentką reportaży, która zrobi wiele dla zarobku. Nie boi się trudnych i niebezpiecznych tematów, ale już na początku jesteśmy świadkami sytuacji, gdzie przyjmuje łapówkę w zamian za zatuszowanie sprawy. Zachowanie nieetyczne, ale Eul ma powody ku temu. Od lat walczy z lichwiarzami i próbuje spłacić długi. Dziewczyna przed laty straciła w tragicznym wypadku ojca i musiała sama zatroszczyć się o swojego młodszego brata. Przypadkiem podsłuchuje w jednym z barów rozmowę bliskich współpracowników Joon Younga. Decyduje się namówić artystę na nakręcenie filmu dokumentalnego, co wydaje się być niemożliwym. Czy jej się uda?
Przyznam się szczerze, nie byłam do końca przekonana co do wyboru głównej aktorki, ale z każdym odcinkiem utwierdzałam się w tym, że twórcy podjęli dobrą decyzję. Oboje wyglądali razem cudnie i myślę, że udało im się grą świetnie oddać chemię między bohaterami. Była to chyba drama z największą liczbą romantycznych momentów, jaką do tej pory oglądałam. Nigdzie do tej pory tak nie tego nie odczułam. Balans między odważniejszymi, a bardziej delikatniejszymi scenami został fajnie zachowany. Widać, że mamy tu do czynienia z dorosłymi, ale wciąż młodymi ludźmi. Takie romanse właśnie lubię.
Jeśli chodzi o fabułę, denerwowało mnie zachowanie głównej bohaterki po alkoholu. Wiadomo, że ludzie w takich momentach są różni, ale od tych jej krzyków wyjątkowo więdły mi uszy. Pomijając jednak ten malutki szczegół, Eul naprawdę można polubić. Doświadczona przez los dziewczyna, mimo wydających się nie mieć końca problemów, wydaje się być silniejsza niż nam się może wydawać. Szczerze jej współczułam, a momentami cierpiałam razem z nią.
Co do głównego bohatera, ewidentnie widać, że Joon Young nie był do końca taki zły, jak go malowali i szczerze kochał Eul. Podobała mi się jego pewność siebie i ten upór w walce o względy dziewczyny. To "droczenie się" było na swój sposób urocze moim zdaniem. Dla niej postanowił też odkryć prawdę o tragedii sprzed lat. Sposób, w jaki chciał tego dokonać nie do końca dobry moim zdaniem, ale czym by była drama bez jakiejś zawiłości i napięcia? Zadając jej masę bólu, sam też cierpiał. Tym sposobem karał się za błąd z przeszłości. Trudna była też dla mnie do zrozumienia jego relacja z matką. Wychowywała go samotnie, nie przelewało im się. Pragnęła, by jej syn skończył prawo, jak jego ojciec. "Idealizowanie" ukochanego sprzed lat i ślepe wierzenie w to, że jest on bez skazy, przysłaniało jej rzeczywistość do tego stopnia, że odtrąciła swoje jedyne dziecko, bo wybrało inną drogę. Choćbym chciała, nie potrafię tego zrozumieć.
Ważną postacią moim zdaniem był też Ji Tae, nazywany przez moją mamę "cieniem", bo pojawiał się dosłownie wszędzie. Chłopak, dobrze znając prawdę o intrygach w rodzinie, pod przykrywką biednego chłopaka z sąsiedztwa cały czas wspierał nieświadomą niczego Eul. Nie miał długo odwagi, by stawić czoła najbliższym i zawalczyć o sprawiedliwość, jednak gdy zaczął działać, z jednej strony zyskał w moich oczach, ale z drugiej jednak działał podobnymi metodami, jak rodzice i tego poprzeć nie mogę. Patrząc jednak z dystansu na tę postać, stwierdzam że chłopak był jednak biedny, żyjąc w takiej rodzinie i nawet mi go szkoda.
Miłość, pełna bólu i przeszkód, problemy rodzinne, niesprawiedliwość, walka z przeciwnościami losu. To wszystko możemy zobaczyć w tej dramie. Wątek choroby też myślę, że skłania do refleksji, dzięki czemu sami możemy sobie uzmysłowić, co tak naprawdę jest ważne w życiu. Zakończenie mocne w mojej ocenie, ale piękne. Nie chcę go zdradzać i zachęcam do obejrzenia. Jednak uprzedzam, że jest to drama dla osób o mocnych nerwach. Cierpliwość i chusteczki się przydadzą, ale naprawdę warto!
Dajcie znać, co wy sądzicie na temat tej dramy! Chętnie poczytam Wasze odpowiedzi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz