Ariana dla WS | Blogger | X X

niedziela, 28 listopada 2021

Princess Hours (2006)

Spotkać księcia, poślubić go i żyć długo i szczęśliwie u jego boku w przepięknym pałacu to zapewne marzenie wielu dziewczynek w dzieciństwie. Takie obrazki często widzimy w bajkach. A co by było, gdyby tak spróbować przenieść bajkę do prawdziwego życia? Czy rzeczywiście wszystko wyglądałoby tak, jak to sobie wymarzyliśmy? 


cr. mydramalist.com 

Princess Hours (lub jeśli wolicie koreański tytuł  궁 - Goong) to udane połączenie dramy kostiumowej z współczesną. Twórcy postanowili umieścić akcję w obecnych czasach, jednak Korea jest tutaj monarchią konstytucyjną, więc elementy takie jak rodzina królewska, pałac i panujące w nim zwyczaje przypominają te, które możecie znać z dram kostiumowych/historycznych. W rolach głównych wystąpili: Yoon Eun Hye, Ju Ji Hoon, Song Ji Hyo i Kim Jeong Hoon. 

Teraz co nieco o fabule. Shin Chae Kyung jest wesołą, nieco roztrzepaną uczennicą klasy sztuki jednego z artystycznych liceów. Jej marzeniem jest zostać projektantką. Potrafi szyć i jest bardzo kreatywna. W tym samym liceum, w klasie teatralnej uczy się następca tronu Korei, arogancki i snobistyczny książe Lee Shin. Obietnica sprzed lat, jaką złożyli sobie dziadkowie nastolatków, sprawia że ta dwójka zostaje nakłoniona do ślubu. Problem tkwi w tym, że obydwoje się praktycznie nie znają, pochodzą ze skrajnie różnych środowisk, a sam książe kocha inną dziewczynę. Poruszenie wywołuje też powrót do kraju kuzyna księcia - Yoola. Jak potoczą się ich losy?

Na pewno warto zauważyć, że Chae Kyung, Shin, Hyo Rin oraz Yool są jeszcze bardzo młodzi. Nie są już dziećmi, ale też daleko im jeszcze do dorosłości. Targają nimi skrajne emocje i nie do końca potrafią sobie z nimi radzić. Są również podatni na wpływy otoczenia. Często emocje biorą górę nad rozsądkiem (i to jest ten moment, kiedy bohaterzy dramy mogą nas wkurzać), ale myślę, że możemy im to w tym przypadku wybaczyć. Są zdani zupełnie na siebie. Nie ma im kto wskazać dobrego kierunku. Muszą tę właściwą drogę odnaleźć sami. Z każdym odcinkiem możemy obserwować ich przemianę, jak uczą się odpowiedzialności za swoje czyny, zauważają swoje błędy i wyciągają z nich wnioski. Stają się młodymi, dorosłymi ludźmi.

Dość widoczny jest też wpływ wychowania na naszych bohaterów. Pochodząca z biednego domu Chae Kyung stara się docenić to, co los jej podarował. Dzięki małżeństwu jej bliskim może żyć się lepiej. Otoczona miłością (chociaż momentami jej rodzice sprawiali wrażenie tak zachłannych, że sprzedaliby córkę za worek ryżu) przez rodzinę i przyjaciół przeżywa szok, trafiając do pałacu, gdzie wieje chłodem. Ciężko jej przywyknąć do nowej rzeczywistości. Shin dorastał w pałacu, gdzie przez większość życia był uczony, jak w przyszłości być dobrym królem. Rodzice byli dla niego nie "ojcem i matką", a "królem i królową". Nie dane było mu doznać rodzinnego ciepła. Nikt mu nigdy nie powiedział, jak działają uczucia i emocje. Chłopak nie potrafi o nich rozmawiać i dusi je w sobie. W trudnych chwilach towarzyszy mu Alfred - pluszowy miś. Natomiast Yool był wychowywany w duchu żalu i zazdrości. Śmierć ojca i wygnanie z pałacu odcisnęło piętno na jego charakterze. Zdecydowanie nie można mu odmówić empatii i dobrego, szczerego serca. Jednak pod wpływem rozżalonej i żądnej zemsty za krzywdy z przeszłości matki, zaczyna pragnąć więcej niż może mieć. 

Czy zaaranżowane małżeństwo, na dodatek dwóch kompletnie różnych od siebie osób ma szansę przetrwać? Na samym początku wydawać się może wręcz niemożliwym, gdyż zarówno Chae Kyung jak i Shin nie pałają do siebie sympatią. Książe bywa opryskliwy wobec swojej żony, ale stara się ją zrozumieć. Nikt tak, jak on nie wie, jak ciężko jej jest w zamkniętym pałacu, bez rodziny i przyjaciół. Z czasem jednak para zaczyna zbliżać się do siebie. Książe otwiera się przed partnerką i zaczyna uczyć się wyrażać to, co czuje. Może ich relacja jest daleka od ideału, a na ekranie rzuci nam się w oczy dosłownie kilka sytuacji, mogących być odebranych jako niezdrowe czy też toksyczne, jednak należy wziąć poprawkę na to, iż te starsze produkcje były nastawione na inną publikę i być może w tamtych czasach nie przywiązywano do tego takiej wagi, jak teraz. Mimo, iż relacja głównych bohaterów od początku nie należy do łatwych, ma swój urok. Pokazuje, że nad związkiem trzeba pracować i nic samo się nie zrobi.

Oprócz poważnych wątków w dramie mamy również komediowe, które dość mocno się wyodrębniają. Chociażby aranżowane małżeństwo i wynikające z niego sytuacje, czy też zderzenie się ze sobą, skrajnie różniących się światów. Pojawienie się prostej dziewczyny z ludu, w królewskim pałacu wnosi do niego wiele radości i życia, a niezręczne sytuacje i drobne gafy wywołują uśmiech na twarzy widza. Chae Kyung zmieniła pałac, a nie tak, jak oczekiwano, pałac zmienił ją. 

Elementem, który urozmaica fabułę są pluszowe misie, pojawiające się na końcu każdego odcinka. Każdy pluszak odpowiada jednemu z bohaterów. Twórcy użyli ich, by przypomnieć kluczowe sceny. Moim zdaniem jest to ogromnym plusem tej dramy. Jeszcze nigdy się z czymś takim nie spotkałam i było to dla mnie miłe zaskoczenie. Drama dzięki temu się wyróżnia na tle innych produkcji.

Mimo dość dużej jak na k-dramę, ilości odcinków, nie miałam uczucia, że mi się dłużyło. Każdy epizod wciągał, a serial do samego końca trzymał w napięciu. Nie było wiadomo, jakie decyzje podejmą bohaterowie. Motyw trójkąta miłosnego również jeden z lepszych, jakie widziałam, gdyż w pewnym momencie byłam rozdarta między dwoma książętami. Myślę, że niejeden widz doświadczył tu "second lead syndrome". Na sam koniec wspomnę tylko o soundtracku, który skradł mi serce. Zachęcam do przesłuchania!

Polecam gorąco, gdyż drama ta to klasyk i myślę, że każdy fan koreańskich seriali powinien ją zobaczyć. Pozornie komedia romantyczna, jednak też poruszająca historia o tym, jak ważne są uczucia i emocje i jak wyboista może być droga, by je w pełni poznać. Intrygi, tajemnice z przeszłości, ludzkie dylematy, szczęście przeplątane ze smutkiem i złością. To wszystko znajdziecie w Princess Hours. Oceniam na 10/10! 

wtorek, 16 listopada 2021

Stranger (2017)

O tej dramie wspominałam już na blogu przy okazji podsumowania moich ulubionych dram z zeszłego roku, ale pomyślałam, że warto poświęcić jej nieco więcej uwagi. Tym bardziej, że od czasu, kiedy ją oglądałam, minął prawie rok, po niej widziałam już kilka dram z tego samego gatunku, a mimo to nadal jestem pod jej ogromnym wrażeniem. 

cr. mydramalist.com

Stranger jest dramą kryminalno-prawniczą, a przynajmniej ja bym ją tak określiła. Będzie ona dobrą opcją dla tych, którzy nie przepadają za typowymi dla dram wątkami romantycznymi oraz lubią tajemnice. Serial doczekał się dwóch sezonów, dość luźno ze sobą powiązanych. Skupię się jednak na pierwszym, a o drugim krótko wspomnę. W rolach głównych wystąpili m.in. Jo Seung Woo, Bae Doo Na, Lee Joon Hyuk, Yoo Jae Myung i Shin Hye Sun.  

Hwang Si Mok jest prokuratorem w Seulu. W dzieciństwie przeszedł zabieg lobotomii, w skutek czego nie odczuwa emocji. Inteligentny, trzymający się ściśle zasad prawnik pnie się po szczeblach kariery, dla jednych będąc wzorem przykładnego prokuratora, dla drugich zaś pewnego rodzaju utrapieniem, gdyż trzyma się z daleka od nieczystych układów, przez co może być dla innych niewygodny. Pewnego dnia dochodzi do morderstwa. Ginie jeden z bardziej wpływowych biznesmenów. Na miejscu zbrodni prokurator poznaje ambitną i mądrą detektyw Han Yeo Jin. Razem postanawiają dojść do prawdy.

Sprawa okazuje się być trudniejsza do rozwiązania i sięgać głębiej, niż sądzono. Pytań jest równie wiele, jak podejrzanych, gdyż ofiara miała wielu wrogów. Na jaw zaczynają wychodzić coraz mroczniejsze tajemnice i korupcja, a zamieszana jest w to policja i prokuratura. Drama pokazuje nam, że ci którzy powinni stać na straży prawa i chronić obywateli, czynią coś zupełnie odwrotnego. Dla pieniędzy, kariery i własnej wygody są zdolni pójść "po trupach", by osiągnąć cel. Bolesne, lecz prawdziwe, że światem rządzi pieniądz, a nie sprawiedliwość. Im dłużej myślę, tym bardziej się zastanawiam, kto w tym przypadku tak naprawdę był ofiarą, a kto przestępcą? 

Serial z pewnością jest jednym z lepszych thrillerów, jakie miałam okazję obejrzeć. Dużym plusem moim zdaniem jest to, że można "pogłówkować" wraz z głównymi bohaterami. Wskazówki dostajemy stopniowo, dzięki czemu widz zaczyna zastanawiać się, łączyć ze sobą kropki. Twórcy poprowadzili fabułę w taki sposób, że prawie każdy wydawał się być podejrzany, a finał bardzo mnie zaskoczył. Drama trzyma widza w napięciu i dostarcza zaskakujących zwrotów akcji. 

Kolejnym atutem są postaci, które są ciekawie wykreowane. Prokurator Hwang, który nie odczuwa emocji, z jednej strony może sprawiać wrażenie chłodnego gbura, jednak jego przypadłość pozwala mu na trzeźwą ocenę sytuacji, co przekłada się na efekty jego pracy. Przy okazji jest osobą bardzo inteligentną, a jego umiejętność dedukcji mnie wręcz zadziwiała. Momentami nawet mnie bawił, gdyż w pewnych sferach życia był niczym dziecko we mgle. Detektyw Han zaimponowała mi tym, że była jednym z niewielu policjantów w dramach, który rzeczywiście myślał i działał. Silna damska postać, z charakterem. No i nasz ulubieniec - prokurator Seo, którego albo się kocha, albo nienawidzi. A może jedno i drugie na raz?

Są zalety, są też wady. Jak to w serialach bywa, zdarzają się niedociągnięcia, małe przeoczenia i luki w fabule. Moi znajomi zwracali uwagę na szczegóły takie jak m.in. nieostrożność prokuratora podczas oględzin miejsca zbrodni. Mnie osobiście aż tak mocno nie raziło to w momencie, gdy oglądałam tę dramę. Możliwe, że teraz pewnie zwróciłabym na to większą uwagę.

Na koniec kilka zdań o drugim sezonie z 2020 roku, który już nie zachwycił mnie tak, jak pierwszy, choć nie był zły. Fabuła skupiała się na sporze policji z prokuraturą o uprawnienia dotyczące prowadzenia śledztw, a w tle pojawiła się sprawa kolejnego zabójstwa. Było też kilka scen nawiązujących do poprzedniego sezonu, jednak nie było ich zbyt wiele. Osobiście sam spór nie zainteresował mnie zbytnio, a właśnie równoległy wątek przykuł moją uwagę. Jeśli miałabym już porównywać, pierwszy sezon jest znacznie ciekawszy, ale obydwóm nie brakuje klimatu tajemnicy.

Jako całość drama jest jak najbardziej warta obejrzenia i polecam gorąco, jeśli szukacie dobrego kryminału, z świetną obsadą. Myślę, że jest to też dobra opcja dla tych, którzy jeszcze nie oglądali azjatyckich produkcji, a nie chcą się sparzyć na romansidłach.