Ariana dla WS | Blogger | X X

sobota, 24 września 2022

Kill Me, Heal Me (2015)

Włączając pierwszy odcinek Kill Me, Heal Me, nie miałam wysokich oczekiwań. Ot, kolejna drama z wątkiem romantycznym i jakąś mroczną tajemnicą, łączącą się w jakiś sposób z naszymi bohaterami. Teoretycznie nic, czego bym wcześniej nie widziała w innych dramach. Mimo to, zostałam pozytywnie zaskoczona, bo miałam zupełnie inny obraz tej dramy po licznych jej fragmentach, widzianych na TikToku. Jest to jedna z cięższych dla mnie dram, jakie do tej pory obejrzałam, z wielu powodów. O wszystkich opowiem Wam w tej recenzji! 

cr. mydramalist.com


Najpierw jednak kilka słów o strukturze i obsadzie. Drama liczy 20 odcinków, po godzinie każdy. W rolach głównych wystąpili: Ji Sung, Hwang Jung Eum, Park Seo Joon, Kim Yoo Ri oraz Oh Min Suk. Zawsze obawiam się, że przy dłuższych produkcjach niż te standardowe, 16-odcinkowe, zaczną pojawiać się niepotrzebne wypełniacze czasu, które potrafią zamienić najciekawszą historię we flaki z olejem. Tutaj tak się nie stało, bo twórcy zadbali o to, by fabuła nie straciła swego pierwotnego uroku. Mimo to, skróciłabym tę dramę o jakieś dwa odcinki. Chyba wynika to z tego, że osobiście wolę te krótsze serie.

Nasz główny bohater, Cha Do Hyun w skutek traumatycznych przeżyć z dzieciństwa zmaga się z "dysocjacyjnym zaburzeniem osobowości". Dzieli swoje ciało i czas z jeszcze kilkoma innymi osobowościami. Utracił też wspomnienia z dzieciństwa. Wątek ten był moim zdaniem bardzo ciekawy, ale też wyczerpujący. Z początku zarówno mi, jak i towarzyszącej mi w seansie mamie, ciężko było się odnaleźć pośród kolejnych osobowości bohatera. Zmieniali się dość szybko, przez co trudno było nam się zorientować, z kim mamy w danym momencie do czynienia. Gdy już wszystkich poznałyśmy, oglądało nam się znacznie łatwiej. Twórcy dokładnie nam wytłumaczyli, w jaki sposób powstały wszystkie osobowości i jakie miały odegrać role w życiu Do Hyuna. Ten aspekt w mojej opinii został logicznie oddany i wyraźnie dopracowany. Nie zmienia to jednak faktu, iż każda kolejna przemiana, choć zasadna, już pod koniec dramy zaczęła mnie fizycznie męczyć. Miałam wrażenie, że twórcy chcieli tym trochę wypełnić czas na antenie. Plusem, ogromnym moim zdaniem była gra aktorska. Ji Sung doskonale poradził sobie w mnogiej roli. Każda osobowość była od siebie skrajnie różna, a jemu udało się oddać unikalność każdej z nich. Szczerze, szło ich wszystkich polubić, choć potrafili narobić nie lada bałaganu, a tym samym wnosili element komediowy do dramy. Oczywiście warto pamiętać, że jest to fikcja, a w prawdziwym życiu sprawy mają się zupełnie inaczej. 

Kolejny wątek, który mnie wprawił w osłupienie, stanowił fundament dla całej historii przedstawionej w dramie. Co się wydarzyło te dwadzieścia lat temu w rezydencji? Dlaczego Do Hyun utracił wspomnienia? Jaki związek ma z tym doktor Oh? Przyznaję, że choć na pewno w historii k-dram jest o wiele więcej bardziej szokujących tajemnic i intryg, ta mnie naprawdę zaskoczyła i była dla mnie osobiście bardzo trudna ze względu na ilość cierpienia bohaterów. Dwoje dzieci przeżyło piekło z powodu błędów dorosłych, co odbiło się na ich dorosłym życiu. Dopuszczono się licznych manipulacji, tylko po to, by ukryć skazy idealnej w oczach społeczeństwa rodziny. Nie wszystkie rany się szybko goją, nie wszystkie błędy można naprawić, ale cieszę się, że w przypadku naszych bohaterów czas uleczył ich i pozwolił im na zaznanie szczęścia w życiu.

Ważną rolę w życiu Ri Jin odegrał również jej brat, Ri On. Gdy rodzice przyprowadzili do domu dziewczynkę i oznajmili, że od teraz będą rodzeństwem, zajął się nią. Troskliwie się nią opiekował, zamieniał koszmary senne w ciekawe historie, by się nie bała. Zawsze był dla niej wsparciem, motywował, podnosił na duchu, chronił przed złem. Chciał nawet odnaleźć wspomnienia Ri Jin zanim ona sama odzyska pamięć i podjął prywatne śledztwo. Bardzo kochał siostrę, choć nie łączyły ich więzy krwi. Był takim starszym bratem z prawdziwego zdarzenia. Myślę, że gdyby nie on, Ri Jin nie wyrosłaby na tak silną kobietę i nie zniosłaby tak dzielnie zderzenia z przeszłością. Oh Ri On był moją ulubioną postacią w tej dramie. Bardzo go polubiłam za tę troskę, jaką okazywał siostrze oraz za energię, jaką wnosił do fabuły. 

Zatrzymajmy się na chwilę przy wątku romantycznym, który może budzić pewne kontrowersje. Związek pacjenta z lekarzem nie jest przykładem profesjonalizmu, w szczególności gdy mówimy o sytuacji, gdzie lekarz jest psychiatrą drugiej osoby. Kolejnym powodem do niepokoju może być też fakt, iż Ri Jin była częścią traumatycznej przeszłości Do Hyuna. Rodzi się pytanie, czy będąc osobiście zaangażowaną w przypadek, będzie ona w stanie zachować obiektywizm i zapewnić pacjentowi należytą opiekę? Choć taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, w tym przypadku uczucie, które połączyło tych dwoje, okazało się być kluczem do odzyskania przez Do Hyuna wspomnień i wyleczenia go z choroby. Miłość okazała się być lekiem, a nasi bohaterowie stawili czoła bolesnym wspomnieniom. Traumatyczna przeszłość zamiast ich od siebie odsunąć, jeszcze bardziej ich zbliżyła. Jest to kolejna obejrzana przeze mnie k-drama, w której bohaterowie nie uciekają od problemów, a rozmawiają ze sobą i za to duży plus. 

Podsumowując, Kill Me, Heal Me jest naprawdę dobrą dramą i zdecydowanie wartą obejrzenia. Broni się ciekawie poprowadzoną fabułą, gdzie przez pierwszą połowę poznajemy naszych bohaterów, a potem każdy kolejny odcinek dostarcza nam elementy układanki, które połączone ze sobą stają się kluczem do odkrycia tajemnicy. Postać Cha Do Hyuna oraz towarzyszące mu osobowości również powinny przyciągnąć widza i zatrzymać go przy tej dramie. Mnie osobiście trochę zmęczyła i naruszyła strefę komfortu. Podczas seansu polecam się skupić, bo chwila nieuwagi i nie będziecie wiedzieli, co się dzieje. Wrażliwych uczulam, gdyż pojawia się wątek przemocy wobec dzieci. Całość oceniam na mocne 7,5/10. 

poniedziałek, 19 września 2022

Are You Human Too? (2018)

Jakiś czas temu wpadłam na pomysł, by zorganizować sobie słoiczek z losami. Kiedy nie będę miała pomysłu, co obejrzeć, wylosuję sobie jakiś tytuł i będę go oglądać. W tym roku dość często zdarzały się takie sytuacje, gdzie nie potrafiłam się zdecydować. Pewnego dnia, gdy przyszła kolej na wybranie nowej dramy, sięgnęłyśmy z mamą po wsparcie naszego szklanego pomocnika.

Wybór padł na koreańską dramę Are You Human Too? z 2018 roku. Ucieszyłam się, gdyż od dawna nosiłam się z zamiarem jej obejrzenia. Sam opis fabuły przykuł moją uwagę. Brzmiał jak coś, przy czym się wzruszę. Coś, co na długo pozostawi ślad w moim sercu. Czy tak się stało? Myślę, że na pewno będę dobrze wspominać tę k-dramę. 


cr. mydramalist.com


W rolach głównych wystąpili: Seo Kang Joon (który idealnie sprawdził się w podwójnej roli), Gong Seung Yeon, Lee Joon Hyuk (nareszcie jakaś pozytywna postać, co mnie niezmiernie ucieszyło, choć pewnie ma ich więcej na koncie), Park Hwan Hee, Kim Sung Ryung, Yoo Oh Sung oraz Park Young Gyu. 

Are You Human Too? jest połączeniem trzech gatunków - science-fiction, akcji oraz romansu. Nam Shin jest spadkobiercą rodzinnej firmy. Jako dziecko zostaje on rozdzielony z matką - ekspertką w dziedzinie sztucznej inteligencji i zamieszkuje z despotycznym dziadkiem. Zrozpaczona kobieta, chcąc poradzić sobie z tęsknotą za utraconym dzieckiem, konstruuje robota na podobieństwo syna. Gdy dwadzieścia lat później, Shin w skutek wypadku zapada w śpiączkę, robot zajmuje jego miejsce. Wszystko po to, by chronić jego życie oraz posadę w rodzinnej firmie. Sprawy się komplikują, gdy robot poznaje Kang So Bong - przydzieloną do niego osobistą ochroniarz. Całą mistyfikację również coraz ciężej utrzymać w tajemnicy i wrogowie zaczynają być podejrzliwi. Czy robot jest w stanie kogoś pokochać? Co się stanie, kiedy ludzki Shin się obudzi? 

Głównym bohaterem w tym przypadku jest robot - Namshin3. Pozornie nie różni się on od ludzi. Obecna technika pozwoliła na nadanie mu wyglądu zewnętrznego bardzo zbliżonego do naszego. Potrafi m.in. odczytywać parametry życiowe, połączyć się z każdą siecią internetową, szybko się uczy, posiada nadludzką siłę i wykrywacz kłamstw wbudowany w dłoń oraz zapewne jeszcze wiele innych wbudowanych "bajerów". Z bardziej istotnych cech, ma zdolność rozpoznawania ludzkich emocji, lecz sam ich nie odczuwa. Przebywanie wśród ludzi jednak rozwija jego zdolności poznawcze, czyniąc go jeszcze bardziej podobnym do ludzi i tym samym bardziej użytecznym. 

Co łączy ludzkiego Shina i jego mechaniczny odpowiednik? Z pewnością wygląd. Obydwaj mają tę samą twarz i posturę, co miało swoje plusy oraz minusy. Na pierwszy rzut oka widać jednak, że mają kompletnie różne charaktery, usposobienia. Shin jest pozornie jednym z tych aroganckich chłopczyków z bogatego domu, których dość często możemy widywać w dramach. Można to usprawiedliwić trudnym dzieciństwem. Stracił praktycznie obydwoje rodziców, był zdany jedynie na siebie. Dorastał w atmosferze chorobliwej chciwości, zachłanności, zawiści i zemsty, co nie stanowiło dobrego wzorca dla młodego chłopca, wkraczającego w dorosłość. Zepsuty przez władzę i pieniądze dziadek i najbliżsi podwładni, wywarli ogromny wpływ na Shina. Chłopak wplątuje się w bójki, skandale. Jest wredny dla małego kuzyna, opryskliwy dla podwładnych w pracy, ludzie dookoła mają go dość. Pała żądzą zemsty na dziadku i ma ogromny żal do matki. Namshin3 jest jego kompletnym przeciwieństwem. Robot jest miły i uprzejmy dla wszystkich wokół, cechuje go też opiekuńczość i troska o drugiego człowieka. Wychowano go (myślę, że można spokojnie użyć w tym przypadku tego wyrażenia) w ciepłej i rodzinnej atmosferze. Doktor Oh i David traktowali go jak swojego prawdziwego syna, okazując mu wiele miłości. Miał wręcz wzorcowe warunki do rozwoju, czyli coś, czego zabrakło ludzkiemu Shinowi. Faktem jest jednak, że wzorem dla robota był właśnie człowiek, mały chłopiec, którego Laura zachowała w pamięci i w sercu. Nam Shin, który jeszcze wtedy był szczęśliwym dzieckiem. Robot przytulał płaczącego, bo Shin pocieszał w taki sposób mamę. Ratował ludzi z płonącego klubu, bo chłopiec chciał w przyszłości zostać strażakiem. Idąc tym tropem, czy gdyby ludzki Shin nie został w dzieciństwie rozdzielony z rodziną, byłby właśnie taki, jaki był robot? Myślę, że jest to bardzo prawdopodobne, a przynajmniej nie niemożliwe. Niezrozumiałe w trakcie seansu było dla mnie zachowanie ludzkiego Shina wobec robota. Szok na wieść o kimś wyglądającym identycznie jak on sam, który na dodatek udawał go przez ostatnie tygodnie jest na miejscu, ale późniejsze dręczenie i wykorzystywanie go do niecnych celów, w mojej opinii nie było normalne i dalej tak uważam. Namshin3 nigdy nie stanowił zagrożenia dla swojego ludzkiego odpowiednika i nigdy nie zamierzał zająć jego miejsca. Jego zadaniem było go chronić, działać dla jego dobra. Z perspektywy czasu, sądzę jednak, że zachowanie Shina było powodowane strachem przed utratą jedynego, co mu zostało, a mianowicie siebie, swojego życia. 

Bardzo podobała mi się wizja twórców na ugryzienie motywu sztucznej inteligencji. Pomysł, by robot w skutek kontaktu z człowiekiem rozwijał się i wykształcił zdolność odczuwania emocji, wydaje mi się być logiczny i możliwy. Namshin3 doświadczył miłości, straty, przyjaźni i traumy. Działał instynktownie, potrafił odróżnić dobro od zła. Stał się odrębnym bytem, z wolną wolą, co uczyniło go jeszcze bardziej zbliżonym do nas. Obserwując otoczenie w jakim funkcjonował Namshin3 i ludzi, jakich miał wokół siebie, można się pokusić o stwierdzenie, że nasz robot był paradoksalnie bardziej ludzki od ludzi. I myślę, że w ten sposób twórcy chcieli przekazać nam, że ważne jest by nie zatracić tego człowieczeństwa w dobie władzy i pieniędzy, które na dłuższą metę nie uczynią nas szczęśliwymi. 

Wątek romantyczny niczym mnie nie zaskoczył, ale mimo wszystko cieszył oko. Pomysł by połączyć w parę robota i człowieka może wydawać się oderwany od rzeczywistości, szczególnie gdy będziemy postrzegać Namshina3, jako przedmiot. Gdy jednak puścimy wodzę fantazji i ujrzymy w nim jego ludzkie cechy, możemy spokojnie przyglądać się rozwojowi tej relacji. Pamiętajmy, że w kinie i wyobraźni wszystko jest możliwe! Wielu krytykowało postać So Bong za fakt, że w pierwszej chwili skuszona niemałym zarobkiem, szpiegowała dla wroga i nagle zmieniła front, co wydawać się może nieszczere. Może coś w tym jest? Zgodzę się, że nie wyglądało to zbyt naturalnie. 

Na koniec wspomnę o elementach, które w strukturze dramy, jak i samej fabule mi się nie spodobały. Pierwszym z nich była ilość odcinków, która była zdecydowanie zbyt duża. Całość można było zmieścić w standardowych 16 epizodach, a nawet w 14, zachowując wszystkie wątki. Wiele z nich było niepotrzebnie przeciągniętych, a to sprawiało uczucie spowolnienia całej akcji. W praktyce - śpiączka ludzkiego Shina zajęła zbyt wiele odcinków. Odniosłam też wrażenie, że twórcy dopisywali pewne sceny tylko po to, by coś wcisnąć w odcinek i jak najdłużej przeciągnąć emisję. Zdarzały się też sytuacje, które mimo iż jest to drama sci-fi i można pewne nienaturalne rzeczy zaakceptować, wyglądały dość kuriozalnie. Przykładem może być scena, w której Namshin3 sterowany przez Shina podnosi So Bong za szyję ku górze. Robot zapewne miałby taką siłę, ale żaden człowiek by takiego czegoś nie przeżył. Zabrakło mi też wytłumaczenia zakończenia całej historii, konkretów dokładniej. Po jakimś czasie robot wraca "do życia", jak się dowiadujemy, dzięki posadzie i fortunie ludzkiego Shina. Tylko, ja się pytam, jak do tego doszło? Czy go wyłowiono i odbudowano? Czy gdzieś zachowano jego dane i stworzono go na nowo? Oto jest pytanie! Zastanawiałam się, czy nie lepiej było zakończyć tę dramę zniknięciem robota i pokazać życie reszty bohaterów bez niego, tak melodramatycznie. Jednak myślę, że ostatnie minuty, gdy robot zaczyna płakać, są moim zdaniem wisienką na torcie, stanowiącą finał tej niezwykłej historii. 

Jedna z ciekawszych k-dram sci-fi, jakie miałam okazję obejrzeć, druga z motywem sztucznej inteligencji. Niepłytka fabuła, niosąca za sobą głębsze przesłanie i trzymająca widza w napięciu, niepewności. Zdecydowanie polecam i zachęcam, by dać jej szansę. 

piątek, 9 września 2022

Extraordinary Attorney Woo (2022)

Chyba znalazłam kandydatkę na jedną z najlepszych k-dram obejrzanych przeze mnie w tym roku, jak nie jedną z najciekawszych, jakie obejrzałam do tej pory. Z pewnością znajdzie się dla niej miejsce w moim corocznym podsumowaniu. Pomyśleć, że w ogóle nie byłam nią zainteresowana. Przewijające mi się na social mediach trailery, będę szczera, nie zachęcały mnie do zagłębienia się w fabułę. Dzięki opiniom znajomych i czytelników, postanowiłam dać jej szansę. Opłaciło się!

cr. mydramalist.com

Extraordinary Attorney Woo to zdecydowanie hit tego lata, a może już nawet roku. Drama w trakcie emisji biła rekordy popularności, zyskując grono fanów, jak i przeciwników. Opowiada ona historię Woo Young Woo, młodej prawniczki w spektrum autyzmu, która dzięki swoim niezwykłym umiejętnościom potrafi znaleźć rozwiązanie w najbardziej wymagających sprawach. Fabuła jednak obejmuje nie tylko walkę na sali sądowej, ale również codzienne zmagania kobiety w życiu osobistym, także uczuciowym. Twórcy zaserwowali nam połączenie dramy prawniczej z komedią i przeuroczym wątkiem romantycznym, co w mojej opinii dało jako całość świetny efekt. Poruszono także temat poniekąd tabu, jakim jest niepełnosprawność, co wydaje się być dość odważnym krokiem. 

Obsada dramy była jednym z czynników, które z jednej strony przyciągały moją uwagę, jako osoby, która przy wyborze serialu czy filmu, kieruje się właśnie tym czynnikiem, a z drugiej strony właśnie sprawiały, że nie byłam do końca przekonana, czy aby na pewno chcę to oglądać i znów się rozczarować. W poprzedniej dramie z nią, jaką oglądałam - The King's Affection, Park Eun Bin mnie do siebie nie przekonała, jednak tutaj spotkało mnie pozytywne zaskoczenie. Znowuż Kang Tae Oh kolejny raz mnie zachwycił swoją grą. Obydwoje idealnie zgrali się ze swoimi postaciami  i stworzyli ciekawy, przyjemny duet. Miłą niespodzianką było też zobaczenie ponownie na ekranie Kang Ki Younga, którego miło wspominam z What's Wrong With Secretary Kim. Tu również polubiłam jego postać. Idealnie sprawdził się jako mentor naszej prawniczki.

W pozornie dość lekkiej formie całości, twórcom udało się zawrzeć kilka poważnych wątków, które skłaniały do refleksji i nie raz stanowiły ogromny dylemat, zarówno dla bohaterów jak i dla mnie, jako widza. Young Woo broniła swoich klientów w sprawach często nietypowych, ale też emocjonalnie i  moralnie trudnych, poruszających takie kwestie, jak m.in. system edukacji w Korei i jego wpływ na dzieci, związek romantyczny między osobą zdrową, a niepełnosprawną umysłowo i jego zasadność czy też przemoc domowa i problem depresji. Young Woo musiała wykazywać się nie lada sprytem oraz nauczyć się oceniać sytuację i ludzi, ich myśli i intencje, co w jej przypadku nie było łatwym zadaniem. Praca w Hanbadzie nauczyła też ją, że zawód prawniczki ma też ciemną stronę. Nie zawsze działanie zgodnie z własnym sumieniem będzie zbieżne z interesem klienta. 

Problem dyskryminacji to myślę, nieodłączna część fabuły filmu czy też serialu poruszającego kwestię niepełnosprawności, obojętnie w jakiej formie. Nasza bohaterka jest osobą w spektrum autyzmu. Sposób, w jaki się zachowuje, jej zwyczaje, mogą dla innych uchodzić za dziwne, odbiegające od ogólnie przyjętej przez społeczeństwo normy, przez co Young Woo, mimo swej inteligencji i niezwykłych predyspozycji, nie jest traktowana poważnie przez otoczenie, współpracowników. Ludzie widzą jedynie jej inność, a nie ją jako człowieka i to, co ma do zaoferowania. Sama Young Woo jednak dzielnie sobie radzi w tej dżungli, jaką jest świat. Stawia czoła problemom, przeciwnościom i udowadnia swą wartość. Jest moim zdaniem bardzo motywującą postacią i wnosi wiele pozytywnej energii. Mi osobiście dodawała wiary w siebie.

Wokół dramy pojawiły się również kontrowersje. Czy aby na pewno dobrym pomysłem było tworzyć serial komediowy, w którym główna postać jest osobą w spektrum? Czy sposób w jaki twórcy przedstawili nam Young Woo nie stawia w złym świetle, nie wyśmiewa osób z autyzmem? W koreańskim przemyśle rozrywkowym często spotykałam się z nietaktownymi wpadkami, nawet ignorancją. Oglądając serial jednak nie odczułam, by postać Young Woo była karykaturalna czy przerysowana. Była po prostu sobą, niezwykłą Woo Young Woo, która postrzega świat trochę inaczej i wyróżnia się z tłumu. Myślę, że wiele zależy od podejścia widzów. Jeżeli ktoś jest dojrzały i taktowny, nie będzie wyśmiewał się z głównej bohaterki. Kwestia dobrego wychowania, moim zdaniem. Serial pozwolił nam poznać choć trochę świat osób będących w spektrum autyzmu, zrozumieć ich punkt widzenia, dowiedzieć się, co im przeszkadza, co uspokaja, jak im ułatwić funkcjonowanie w społeczeństwie. Twórcy pokazali nam też, że takie osoby prowadzą normalne życie, mają zainteresowania, przyjaciół. To moim zdaniem kolejny krok ku akceptacji i równemu traktowaniu osób niepełnosprawnych. Cieszę się, że na koreańskich ekranach pojawia się coraz więcej takich wątków, bo jednak świadczy to o pewnym postępie i edukacji tamtejszego społeczeństwa. Jednocześnie jestem też w stanie zrozumieć przeciwników tej produkcji, gdyż jako osoba nie będąca w spektrum, mogę nie zauważać pewnych elementów fabuły czy odbierać je w inny sposób. Zasadność powstania tej dramy pozostawiam Wam i waszym osobistym odczuciom. 

Moją uwagę przykuł jednak fakt, iż nie jest to pierwsze dzieło scenarzystki Moon Ji Won, poruszające temat autyzmu oraz prawa. Scenariusz do filmu Innocent Witness z 2019 roku również wyszedł spod jej pióra, więc jeśli szukacie czegoś nie komediowego, a jesteście ciekawi, jak tutaj autorka ugryzła temat, gorąco polecam. Produkcje znacznie różnią się od siebie klimatem, ale pozwoliłam sobie wysnuć wniosek, że tworząc Extraordinary Attorney Woo, scenarzystka chciała być może spróbować czegoś bardziej weselszego, pokazać nam świat osoby w spektrum w zupełnie innej postaci. Przecież nie każdy przypadek jest taki sam. 

Wątek romantyczny w tej dramie był chyba jednym z najprzyjemniejszych, jakie do tej pory widziałam i czymś zupełnie innym, nowym. Przykład Young Woo i Jun Ho pokazuje, że każdy ma prawo kochać i być kochanym, a niepełnosprawność nie stanowi przeszkody dla prawdziwej miłości. Podobało mi się, że Jun Ho był ostrożny i cierpliwy wobec Young Woo, ale nie brakowało mu tej typowo męskiej pewności siebie. Momenty, w których nasi bohaterowie pytali się siebie wzajemnie o najmniejsze drobiazgi, jak złapanie za rękę czy pocałunki, były dla mnie jako widza naprawdę urocze, pełne magii i romantyzmu, ale nie były przesłodzone. Jun Ho zaakceptował i pokochał Young Woo taką, jaka była i co najważniejsze, widział genialną prawniczkę i cudowną, wartościową dziewczynę, a nie osobę w spektrum. Zaskoczyła mnie dojrzałość chłopaka. Był dla ukochanej prawdziwym oparciem, nie uciekał, gdy było ciężko i mówił otwarcie, co czuje. Choć wielu było przeciw tej miłości, on potrafił o nią zawalczyć. Chyba pierwszy raz widziałam tak zakochanego człowieka. Young Woo zaś towarzyszyły dylematy, które osobiście towarzyszą też i mnie. Czy będę osobą, która uszczęśliwi drugą połówkę? Czy moja inność nie okaże się być ciężarem? Byłam w stanie ją zrozumieć, jej troski, obawy o przyszłość. Myślę, że każdy z nas zadaje sobie takie pytania. 

Żeby jednak nie było zbyt pochlebnie, znalazłam jedną rzecz, która moim zdaniem była zbędna w tej historii. Mam na myśli wątek biologicznej matki Young Woo, który nie wniósł zbyt wiele do fabuły, poza chwilą napięcia. Gdyby poświęcono mu więcej uwagi, może wyszłoby z tego coś ciekawego. Twórcy jednak nie wykorzystali jego potencjału, a szkoda.

Extraordinary Attorney Woo to dobra pozycja dla fanów dram prawniczych, romantycznych i lubiących wyrazistych bohaterów, bo tu z pewnością to znajdziecie. Drama jest pełna ciepła, wciąga od pierwszego odcinka. Idealnie się sprawdzi na przyjemne wieczory przy herbatce czy ciachu, by odpocząć przy niej po ciężkim dniu. Oceniam na mocne 9/10 i polecam z całego serca!