Wiele mniej popularnych dram, które miałam okazję oglądać, nazywałam "perełkami", jednak tę, o której opowiem Wam w tym poście można spokojnie nazwać zaginionym skarbem wśród dram historycznych, które swoją drogą uwielbiam. Właśnie dla takich odkryć warto robić sobie wyzwania dramowe, bo można trafić na coś naprawdę dobrego. 2022 Drama Challenge zakończyłam w myślę, dobrym stylu.
Byłam i wciąż jestem zaskoczona, że do tej pory nie widziałam ani jednej wzmianki na temat The Princess' Man. Drama ta ma wysokie oceny na MyDramaList, a do tej pory nie spotkałam nikogo w moim otoczeniu, kto by ją oglądał. To było zagadkowe, co jeszcze bardziej wzbudziło moją ciekawość. Doświadczenie też mnie nauczyło, że starsze dramy mają swój niepowtarzalny klimat, a w połączeniu z fabułą osadzoną w czasach historycznych mogą okazać się czymś, co nie tylko przyciągnie przed ekran, ale też na długo zapadnie w pamięć. Obsada, choć myślałam, że będzie mi kompletnie obca, okazała się być całkiem znajoma. W rolach głównych wystąpili: Park Shi Hoo (Iljimae), Moon Chae Won (Flower Of Evil), Kim Yeong Cheol, Song Jong Ho (A Korean Odyssey), Hong Soo Hyun i Lee Min Woo.
Na początku kilka słów na temat fabuły dramy, która może przywołać wspomnienie Romea i Julii. Wielki Książe Suyang, brat obecnie panującego króla, pragnie objąć tron. Na drodze staje mu jednak jeden z najważniejszych ludzi u boku władcy, minister prawej strony Kim Jong Seo. Gdy zwaśnione rodziny toczą ze sobą boje, Seung Yoo, syn ministra, nauczyciel w królewskiej akademii, zakochuje się z wzajemnością w księżniczce, za której edukację był odpowiedzialny. Nie wie jednak, że zamiast Jej Wysokości uczył córkę Suyanga, Se Ryung, która pojawiła się na zajęciach zamiast księżniczki. Ta pozornie niewinna zamiana przyjaciółek stanie się początkiem wielkiej miłości, która choć szczera i piękna, będzie też dla nich ogromnie trudna. Kolejne wydarzenia w królestwie wystawią ich uczucie na próbę.
Jeśli szukacie pogodnej, lekkiej dramy, tego tu nie znajdziecie. Naszych bohaterów życie doświadcza od samego początku, a los im wyraźnie nie sprzyja. Tak trudnej emocjonalnie dramy dawno nie oglądałam. Twórcy zafundowali widzom istny rollercoaster. Drama z pewnością Was wzruszy do łez, rozgrzeje Wasze serca, nie raz podniesie ciśnienie i wzbudzi złość. Fabuła trzyma w napięciu od początku do końca, co moim zdaniem jest trudne do osiągnięcia przy większej liczbie epizodów, a tu mamy ich aż 24. Dużym plusem jest również obsada, która idealnie wpasowała się w klimat serialu, a aktorom udało się oddać unikalne charaktery postaci. Twórcy dostarczyli nam bohaterów o różnych usposobieniach. Nie zabrakło kilku drani do kolekcji, o których trudno będzie zapomnieć, ale też poczciwych dobrych duszyczek, które można pokochać. Za większością z czasem zatęsknicie i będziecie wracać do nich w wspomnieniach.
Wątek romantyczny w tej dramie urzekł mnie od pierwszych chwil i przyznaję bez bicia, że kupiły mnie banały takie jak wspólna jazda konno czy też sposób w jaki Seung Yoo i Se Ryung okazywali sobie uczucia, mieszankę subtelności, czułości i pewności siebie. Nie spotkałam się też nigdzie indziej, by para całowała się na pożegnanie. Istotne jednak jest by spojrzeć szerzej na tę dwójkę. Pozornie ich związek był konfliktem interesów. Ona była córką największego wroga jego rodziny, mężczyzny, który zabił jego ojca i brata. On był zaś w oczach Suyanga był synem zdrajcy i przeszkodą w drodze po władzę. Uczucie, jakie połączyło tę dwójkę okazało się być jednak silniejsze od sporów między ich rodzinami. Przetrwało wiele trudnych chwil i przeszkód. Se Ryung była gotowa oddać własne życie za Seung Yoo. On zaś porzucił dla niej zemstę. Mamy kolejny dowód na to, jak wielką moc ma miłość. Oczywiście nie mogło zabraknąć w tej historii "tego drugiego". Oficer Shin, z początku sprawiający wrażenie podręcznikowego second leada, szybko pokazał swoje drugie oblicze, czym działał mi na nerwy, ale też stanowił element zaskoczenia w fabule. Z perspektywy całości, myślę że za jego przemianą stała presja ze strony ojca, który na posadzeniu Suyanga na tronie chciał zbudować swoją karierę. Drugą kwestią była zazdrość o przyjaciela. Kobieta, którą pokochał, wolała właśnie jego. Myślę, że gdzieś w głębi duszy żałował pewnych decyzji w swoim życiu, jednak zabrnął już tak daleko, że nie widział dla siebie szansy powrotu. Jego postać była na swój sposób tragiczna.
Warto też poświęcić uwagę Księżniczce Kyung Hye i Jong'owi. Poznali się w dość nietypowy sposób. Palankin dziewczyny stał się schronieniem dla młodego szlachcica w opałach. Początki ich małżeństwa nie były łatwe. Jong, zakochany w Jej Wysokości od pierwszego wejrzenia długo czekał, aż ta się przed nim otworzy i mu zaufa. Urzekło mnie jego oddanie i cierpliwość, był też na swój sposób uroczy. Niestety, gdy ich życie zaczęło się układać, los okrutnie ich rozdzielił. Ich historia rozerwała moje serce na kawałeczki. Sama Kyung Hye, mogła sprawiać wrażenie zimnej, pozbawionej empatii. Potrafiła "wbić szpilę" bliskim, jednak coś w niej pękało, gdy ktoś okazywał jej dobroć. Jej trudny charakter wynikał przede wszystkim ze strachu o życie swoje i młodszego brata, z którym była mocno związana. Zagrożenie ze strony wuja sprawiło, że trudno jej było zaufać drugiej osobie. Nie okazywała też słabości, choć w głębi serca była bardzo wrażliwą osobą. Pogodny, pełen optymizmu i ciepła Jong zdołał roztopić lód w jej sercu. Jako królewski małżonek sprawdził się doskonale.
Droga księcia Suyanga do tronu okazała się być bardzo brutalna, a on bezwzględny. Określenie "po trupach do celu" idealnie odda obraz sytuacji. On i jego doradcy stanowili wyjątkowo nieprzyjemne kółko wzajemnej adoracji, które bez żadnych skrupułów spiskowało, znajdywało kozłów ofiarnych, manipulowało faktami tak, by wyszło na ich, nawet po przejęciu władzy przez księcia. Udało im się wprawić mnie w osłupienie, co tylko mnie utwierdziło, że nie wszystko jeszcze widziałam. Zadziwiało mnie, jak tym złoczyńcom wszystko uchodziło na sucho, a wszelkie próby przywrócenia władzy w kraju prawowitemu władcy spełzały na niczym. Nasuwa się jednak pytanie, czy tron dał Suyang'owi szczęście? Nie sądzę. Przelana krew z czasem dręczyła jego sumienie, stracił syna i ukochaną córkę, podupadł na zdrowiu. Myślę, że dopiero, gdy los odebrał drogie mu rzeczy, zrozumiał swój błąd.
The Princess' Man to drama, której zdecydowanie warto dać szansę, gdyż moim zdaniem jest niedoceniona, a spokojnie może konkurować z takimi tytułami, jak chociażby Moon Lovers. Niestety, znika gdzieś w tłumie nowszych, bardziej popularnych produkcji. Mam nadzieję, że dzięki tej recenzji więcej osób zwróci na nią uwagę. Jeden z najlepszych k-dramowych melodramatów, jakie do tej pory obejrzałam. Oceniam na 10/10 i gorąco polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz